news....... dyskografia....... biografia....... galeria....... trasa....... info....... linki
 
 
 

On Down The Road (2002)

data wydania: 21.08.02 (Japonia)
miejsce nagrań: Rumbo Recorders w Canoga Park
produkcja: Izzy Stradlin
inżynier dźwięku: Shawn Burman
management: Stephanie Brownstein, SMB Management
wytwórnia: SFV Records

skład:
Izzy Stradlin - wokal, gitara rytmiczna, bas
Rick Richards - gitara prowadząca
Taz Bentley - perkusja, instrumenty perkusyjne
Duff McKagan - bas, gitara akustyczna
Taz Bentley - perkusja
Ian 'Mac' McLagan - klawisze

 

 

Lista utworów:

1.You Bet'cha
2.Gone Dead Train
3.Monkey's
4.On Down The Road
5.Sweet Caress
6.Coke'N
7.Got Some News
8.Way To Go
9.Please Go Home
10.Lot To Learn
6

Pewnego słonecznego dnia Izzy Stradlin wsiadł do samochodu i po prostu uciekł z Los Angeles... albowiem niestety - po dziesięciu latach wróciła ochota na taniec z Mr. Brownstone’m. Jednak i tym razem Izzy potrafił powiedzieć stop. Duff: „Izzy musiał niedawno wyjechać z Los Angeles, aby ratować swoje życie. Uniezależnił się od heroiny i po prostu musiał wyjechać”. Pokonawszy nałóg Izzy wziął się do pracy - nad pisaniem utworów na swój kolejny solowy album. Znalazły się wśród nich liryki dotyczące właśnie (miejmy nadzieję) ostatecznego zerwania z narkotykami i piciem:

Musisz się ruszyć,
Ja także muszę ruszyć się,
Ponieważ mam dość ciebie,
I tego wszystkiego co robisz. [You Bet’cha]

Z jednej strony można uznać to jako wypowiedź skierowana do alkoholu i narkotyków jak również do swej byłej żony - ale to wie tylko sam Izzy. Jak również:

Kokaino proszę odejdź,
Żegnaj i daj mi szansę.
Nie chcę cię więcej widzieć, to wszystko,
Nie potrzebuję cię więcej, proszę odejdź. [Coke N’]

W którym wyraźnie widać jego obecny stosunek do tańca z panem Brownstone.

Na początku czerwca 2002 roku ogłoszono, że pod koniec sierpnia Izzy wyda swoją płytę w Japonii (wytwórnia Universal Victor), natomiast w Europie i Stanach wydana zostanie w późniejszym terminie - niestety deklaracja ta nie została utrzymana. I tak dokładnie piętnaście miesięcy po wydaniu ‘River’ ukazała się kolejna płyta firmowana nazwiskiem Stradlina - ‘On Down The Road’ (21.08.02) - nagrywana w Rumbo Studios w Kalifornii. Na nieszczęście dla fanów z Europy i Stanów, powtórzyła się (zapowiadana już wcześniej) sytuacja z ‘Ride On’ - album wydany został wyłącznie w Japonii. Jak zapowiadano przed kilkoma miesiącami, kolejny album solowy artysty miał być wspólnym projektem wraz ze Slashem i Duffem, a na płycie tej nie znalazł się żaden utwór z tamtych sesji - na dwa miesiące przed wydaniem płyty wytwórnia wydająca płytę (SFV Records) musiała nawet zwołać konferencję prasową (13.06.02), na której podano do wiadomości, że ‘On Down The Road’ jest projektem wyłącznie Stradlina i jego własnego zespołu - z Rickiem, Duffem, Tazem i Mac’em. Tytuł, oznaczający ‘zjazd w dół drogi’ jest pewną przenośnią, która oznacza definitywny powrót do korzeni. O ile na ‘River’ zauważyć można było tylko pewne elementy z początków solowej kariery gitarzysty, to na nowej płycie Stradlin zrobił zwrot o 180 stopni do tyłu, bynajmniej nie odrzucając nowych stylów, ale odświeżając jednak nieco stary , ale wciąż wspaniały riff - zwany ‘simple rock n’ roll’. Wiele osób widziało nawet w nowym albumie podobieństwo do tego, co Guns N’ Roses nagrali w 1988 roku. Chodzi o płytę ‘Lies’, na której znalazło się osiem utworów, z czego połowa była wzięta z akustycznych sesji. Na ‘On Down The Road’ zauważyć można zupełnie dwa różne oblicza - jedno to ostre, rockowe utwory jak ‘Gone Dead Train’ (cover Randy’ego Newmana), czy otwierający płytę, ‘You Bet’cha’ (z ostrym jak brzytwa wokalem Iz’a). Z drugiej strony na albumie znalazły się spokojne, akustyczne kawałki (‘Coke N’’, ‘Got Some News’) które czynią z płyty jedną z najlepszych w karierze Stradlina - choć bardzo różniące się, utwory komponują się ze sobą, tworząc w ten sposób niesamowity klimat - Izzy udowodnił, że stać go jeszcze na wiele i pokazał wszystkim, którzy tak niepochlebnie wypowiadali się na temat ‘River’, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Ostatnie przeżycia, rozwód z żoną, spowodowały że na ‘On Down The Road’ znalazły się utwory o bardzo emocjonalnym podtekście - najbardziej uwidoczniło się w to w balladzie zatytułowanej ‘Sweet Caress’ (rozkoszne pieszczoty) - opowiada on o miłości do kobiety.

I wiem, że to nie ostatni raz,
Coś wciąż przyciągało mnie do Ciebie,
Próbując zatrzymać to z powrotem na jak najdłużej,
Daleko pod srebrnym księżycem. [Sweet Caress]

Stradlin, tak jak zespół Guns N’ Roses, swe utwory zawsze pisał pod wpływem życiowych przeżyć - nigdy jednak wcześniej nie zostało w tekstach utworów zawarte tak głębokie, pełne prawdziwego uczucia, miłości i czułości przesłanie. Dzięki temu właśnie Izzy Stradlin uznany może być za artystę spełnionego, dojrzałego emocjonalnie i zdolnego do tego, aby w swych utworach przekazywać pewne wartości, z których my słuchacze możemy się czegoś nauczyć.

Tak więc jak dotąd ‘On Down The Road’ jest najbardziej dojrzałą artystycznie płytą Stradlina i może nie została nagrana dla miliona słuchaczy to jednak Ci, którzy mieli okazję ją przesłuchać doszli zapewne do wniosku, że Izzy lata buntu ma już za sobą, teraz natomiast nastały lata wewnętrznego spokoju, przeobrażenia z młodego buntownika, mającego apetyt na destrukcję na mężczyznę zdolnego do wyznania swych najskrytszych uczuć jak także czułych pieszczot w postaci ‘Sweet Caress’.

Na albumie znalazły się dwa covery - wspomniany już ‘Gone Dead Train’ oraz ‘Please Go Home’ z repertuaru The Rolling Stones (amerykańskie wydanie albumu ‘Between The Buttons’). O ile w wersji oryginalnej zastosowano pewne efekty ze studia (w postaci echa), to wersja znajdująca się na ‘On Down The Road’ jest zupełnie surowa - tak samo zresztą jak cała płyta - bez żadnych ozdobników, słuchacz otrzymuje na tacy muzykę prosto ze studia - prostą, zarazem surową i ukierunkowaną w stronę muzyki spod znaku ‘simple Rock’n’Roll’ - na płycie stylowo jest trochę Chucka Berry’ego, The Rolling Stones, Randy’ego Newmana, Milesa Davis’a (elementy jazzu w tytułowym utworze), Guns N’ Roses, no i Ju Ju Hounds przede wszystkim - to tylko Izzy Stradlin, a jednak...

m_klimek@op.pl